U nas w kuchni naleśnik to dość częsty gość, lecz w zupełnie innej odsłonie niż ten „jak u babci” ;). Gryczany, ukochany jaglany, bądź owsiany, a nawet kokosowy ( w wersji paleo;)). Podawane są z warzywami, warzywnymi pastami, jogurtami, rozmaitymi twarożkami domowymi, owocami zarówno świeżymi jak i zamkniętymi w słoiku. Dlaczego? Są szybkie w przygotowaniu, można je jeść i na zimno i na ciepło i z warzywami i z owocami. Dla każdego coś dobrego. Cudowne jest to, że mam już dobrze obcykane te zdrowe wersje naleśniorków. Dziś zapraszam na zielone, bo zielono mi przecież zawsze i wszędzie;)
Składniki:
- 150g liści szpinaku ( lub pudru z ususzonych liści szpinaku)
- 2 szklanki ulubionego mleka roślinnego
- 1 szklanka wody
- 1 spora szklanka mąki gryczanej
- 1/4 szklanki mąki kasztanowej
- 1 /2 szklanki mąki ziemniaczanej (jeśli używasz jajek: 1 spore wiejskie jajo)
- 100ml delikatnego oleju do smażenia np. kokosowy bezwonny, ryżowy, oliwa z oliwek (delikatna)
- sól do smaku
Liście świeżego szpinaku lun puder ze szpinaku miksujemy z dowolnym mlekiem roślinnym na gładką jednolitą masę. Następnie dodajemy wszystkie pozostałe składniki i dokładnie miksujemy. Tak przygotowane ciasto musi jeszcze odpocząć około 20 minut. Natłuszczamy patelnie i obsmażamy delikatnie naleśniki z obu stron. Co możesz dać do środka? Wszystko co lubisz w naleśnikach, te jednak zdecydowanie nadają się na farsz wytrawny. Ja najczęściej blanszuje na oliwie sezonowe warzywa, przyprawiam je ulubionymi świeżymi lub suszonymi ziołami. Dodaję pokrojone w kostkę wędzone lub ziołowe tofu lub mój ulubiony sery koryciński z kozieradką, bądź ten ser w wersji włoskiej. Czasami używam domowego majonezu roślinnego lub a’la sosu ze słonecznika dobrze przyprawionego. Najprościej jest najlepiej ;).
Serdeczne i cieplutkie na te szarobure już dni uściski Wam posyłam!
;-)