Tak to już jest w tym naszym życiu, że człowiek uczy się całe życie. No ameryki nie odkryłam ;D. Mogę śmiało powiedzieć, że drugi rok (tak naprawdę) doceniam bardziej niż kiedykolwiek moc zupy na obiad lub obiadokolację. Może po prostu się starzeję ;P. U mnie zupy to najczęściej sprawa losowa, czyli wykorzystywanie warzyw jakie aktualnie posiadam w lodówce oraz sezonowość. Zupa którą chcę się z Wami podzielić ma już przynajmniej dwie wersje. To prosta zupa, a jej wyjątkowość tkwi i składnikach oraz odpowiednim przyprawieniu. Ta poniżej jest doprawdy wyjątkowa, szczególnie po ciężkim i stresującym dniu. Dla mnie to zupa pomocy, czyli pomagająca mojemu organizmowi dojść do formy. Pamiętajcie w prostocie siła- ZAWSZE!
Składniki:
- 1 marchewka
- pół pietruszki (korzeń)
- 1 dynia hokkaido lub inna (wtedy bez skóry)
- 1 cukinia
- 2 czerwone papryki
- szczypior ( spory cały pęczek)
- świeży imbir (2-3 cm)
- mleko roślinne (tym razem u mnie mleko ze świeżych pestek dyni) lub w drugiej wersji dodaj 1/2 l passaty
- bulion warzywny (domowy, ja mam zwykle zapas w słoiku w lodówce) ( 300-400g)
- woda ( w zależności od oczekiwanej gęstości zupy
- sól himalajska
- kurkuma
- czarny pieprz świeżo mielony
- chili cayenne
- łyżeczka dobrej oliwy lub oleju kokosowego nierafinowanego
W garnku delikatnie podpraż posiekany imbir oraz szczypior, dodaj kurkumę oraz odrobinę chili. Podgrzej całość nieustannie mieszając. Marchew, pietruszkę, paprykę oraz dynię ( hokkaido ze skórą) pokrój w większą kostkę i dołóż do garnka. Chwilę podduś na małym ogniu, możesz dolać wody i bulionu już na tym etapie na początek litr. Gdy warzywa są już a’ldente dorzuć pokrojoną cukinię, Dolej jeszcze wody i duś. Pod koniec tego etapu dopraw do smaku i zmiksuj zupę. Podawaj ją z kolendrą, pietruszką lub szczypiorkiem oraz chlebem gryczanym. Prosto, roślinnie i sezonowo.
Smacznego i spokojnego dnia,
U.