Daktyle to owoce palmy daktylowej spożywane po osuszeniu. Są zaliczane do grupy najstarszych drzew owocowych na świecie. Są źródłem cukrów i naturalnych salicylanów, działających jak aspiryna. Zawierają witaminę A, C, B1, B2 i PP,potas,żelazo,fosfor i magnez. Dzięki zawartości sporej ilości błonnika, zapobiegają zaparciom, obniżają poziom cukru i cholesterolu we krwi, łagodzą objawy menopauzy. Wykazują też właściwości przeciwbólowe, przeciwzapalne i przeciwzakrzepowe, a dzięki zawartości antyoksydantów wzmacniają organizm przeciw niektórym chorobom. Zalecane są osobom chorym na nadciśnienie tętnicze ze względu na zawartość potasu. Daktyle są bogate w cukry proste (73 g /100 g), które nie wymagają procesu trawienia, lecz od razu zostają wchłonięte przez organizm. Są doskonałym źródłem energii dla sportowców przed i po treningu. Ponadto uzupełniają niedobory glikogenu w wątrobie i mięśniach. Zawierają duże ilości potasu dlatego ich spożycie jest wskazane po ciężkich wysiłkach oraz przy intensywnym poceniu się. Świeże daktyle posiadają dużą wartość energetyczną. Wartość ta jest większa niż w tej samej ilości mięsa wołowego, kurczaka, chleba czy ryżu.
My traktujemy daktyle jak smakołyk i dodajemy je głównie do ciast i deserów. Można je również śmiało wykorzystać do sałatek i pieczonych mięs (w Maroku dusi się z nimi przede wszystkim drób) lub łączyć z kaszami ( np. jaglaną ;)). Z soku kwiatostanu daktylowca robi się wino i wódkę palmową. Jest trzysta odmian daktyli. Do nas dociera tylko kilka. Najpopularniejsze są sprowadzane z krajów Maghrebu niewielkie, złociste Deglet Noor(Nour), co po arabsku znaczy „palce światła”.
DAKTYLOVIEC
Składniki:
(ilość na standardową jedną keksówkę)
- szklanka migdałów/ lub orzechów włoskich/ orzechów ziemnych/słonecznika
- szklanka mąki gryczanej/jaglanej/owsianej/kokosowej/jęczmiennej
- szklanka spora daktyli (np. z Izraela)
- pół szklanki mleka kokosowego (NIE Z PUSZKI!)
- 1/3 szklanki oliwy z oliwek lub oleju z orzecha włoskiego
- 1 łyżeczka dobrej jakości octu balsamicznego
Migdały lub inne nasiona zmiksowałam na prawie mąkę, daktyle dość drobno pokroiłam. Suche składniki wymieszałam razem. Dodałam mleko, olej i ocet balsamiczny, ponownie wymieszałam i na koniec dodałam daktyle. Przełożyłam masę do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Piekłam w 180 stopniach 40 minut. Trzeba patrzeć kiedy zacznie się ładnie rumienić. Jest to idealne ciasto na tą porę roku, oraz i na świąteczny czas, ponieważ można śmiało go ukierunkować na ciacho korzenne, czyli bardzo świąteczne;). Wyśmienicie smakuje z domowym sorbetem malinowym bez cukru, wegańskimi lodami waniliowymi(domowymi, bez białego cukru i mleka) lub z kutią (bez pszenicy, bez mleka krowiego, czyli w wersji lżejszej i duuuużo zdrowszej). U mnie kutia to tradycja rodzinna od ponad 15 lat robię ją sama. Teraz od kilku lat jemy wersję lżejszą i powiem szczerze smaczniejszą, a żołądek mówi to samo co głowa ;)))))) Dlatego jeśli możemy coś zjeść zdrowiej ( i jeśli chodzi o skład i ilość!!!) to dlaczego tego nie zrobić?
Pełnych pokoju ile tylko się da, dobra i wzajemnej miłości(wyjdźmy na przeciw światu pomimo wszystko i wszystkim i dla wszystkich), zdrowia ducha i ciała, bo bez niego ani rusz.
Życzą z całego zdrowego serca,
Inspirujące K’Uli’naria
p.s.
Barszcz już się u Was kisi?